Biegi Górskie Gdynia 2015 – Etap I

Mając życiówkę na tej trasie 53:30 na dwóch kółkach oczekiwałem, że po wielu miesiącach biegania rozmienię 25 minut na połowie jej długości. Nie wyszło ale też nie cisnąłem na maksa. Zauważam jednak spory brak wytrzymałości na wysokich obrotach. Przez ostatnie pół roku nie biegałem tak mocnych treningów więc się nie martwię i nie dziwię.

Cel na bieg: nie ujechać się do cna ale z drugiej strony pobiec mocno. Ciężko mi na trasie kontrolować poziom zmęczenia, szczególnie na takiej trasie. ;) Przed biegiem sporo uśmiechów i pogadanek. Sporo znajomych, biegli również reprezentanci Biegosfery, która jest jednym ze sponsorów imprezy. Wszyscy szczerzyli zęby od ucha do ucha. Po 2 km biegu uśmiechy znikły. :P

DSC_0028 (1)_mini

Stanąłem gdzieś w miarę z przodu, a nawet okazało się że nieco za mocno z przodu. 2 kilometry dalej gdy mijałem tych co mnie wyprzedzili na początku (wtedy już szli pod górkę) domyśliłem się że nie znali wcześniej trasy i ruszyli tempem tłumu. ;) Na hasło START ja również wystrzeliłem razem z czołówką. Gdy jednak po kilkudziesięciu sekundach zobaczyłem że biegniemy po nachyleniu tempem 3:45, to ustawiłem się za plecami najwolniejszego biegacza i dostosowałem się do jego tempa. Pierwszy kilometr pękł w 4:30, więc i tak było szybko. Później zaczęły się górki, jak zwykle, co kolejna to ostrzejsza. :-)

Na szaro profil trasy. Czerwone - tętno, niebieskie - tempo lecące na łeb i szyję na początku każdego podbiegu ;)

Na szaro profil trasy. Czerwone – tętno, niebieskie – tempo lecące na łeb i szyję na początku każdego podbiegu ;)

Po pierwszej górce człowiek ledwo dyszał, a wspinając się na drugą chciał przejść do marszu i olać to wszystko. ;) Im bardziej nienawidzę tej trasy, tym większe zadowolenie jest na mecie. ;) Wszyscy jechaliśmy na tym samym wózku, więc nie ma co narzekać. Na końcu każdej z górek pozwoliłem sobie odpocząć powoli truchtając – wiem, że nie powinno się tak robić tylko utrzymywać poziom wysiłku i wyprzedzać ale w głowie nie miałem aż takiej motywacji. Zdziwiłem się, bo nieważne jakie tempo utrzymywałem biegnąc pod górkę to tętno i tak lądowało na 180 bpm. Grawitacja za bardzo ciągnie mnie w dół. ;-)))) Z górki standard – szybko. Na jednym ze zbiegów na których można było mocno się puścić nie ryzykowałem wyprzedzania i grzecznie trzymałem się z tyłu. Dzięki takim momentom jestem z siebie dumny. :P Zamiast biec na pałę nie chciałem ryzykować przypadkowego skręcenia.

DSC_0193 (1)_mini

Na ostatnim kilometrze nieco przycisnąłem. Jest tam spory odcinek bez mega podbiegów, więc dogoniłem kilka osób, parę wyprzedziłem ale co patrzyłem na człowieka, to miał niebieski numer informujący że biegnie na 10,5 km. Z tego też powodu po pokonaniu ostatniego podbiegu zamiast pocisnąć z ostatniej górki chwilę potruchtałem nim nabrałem prędkości. Nie było z kim się ścigać. :P Jedna osoba mnie machnęła prawą stroną i znowu uważałem żeby za mocno się nie rozpędzić i na nią nie wpaść zbiegając w dół. Uwielbiam finisz na tej trasie. Nawet jak się zbiega na drugie kółko to człowiek nabiera chęci na dalszy wysiłek. Super zbieg, później kibice na których wpada się przy znacznej prędkości – całość jest bardzo budująca. :)

Na mecie mega odetchnąłem i współczułem tym, którzy z mega grymasami na twarzy wbijali się na drugie kółko trasy. 2/3 osób prawdopodobnie pierwszy raz biegło po tej trasie i dała im ona w kość. Oglądało się to z ulgą. ;-)

DSC_0195 (1)_mini

Sama impreza przebiegła dobrze aczkolwiek start został przesunięty o 15 minut. Niefajnie. Nie czepiam się jednak organizatorów tylko zawodników. Sam byłem odebrać pakiet na godzinę przed startem i przede mną nie było NIKOGO. Wiele osób przyjechało tuż przed startem i zrobiła się lipa. Mam jednak nadzieję, że następnym razem pakiety będzie wydawać 1 osoba więcej aczkolwiek jeśli setka zawodników przyjedzie na 20 minut przed startem to pewnie niewiele to zmieni. Fajnie, że ostał się kameralny klimat. Było trochę więcej kibiców, trochę więcej zawodników ale nie było szczególnego tłoku. Ogólnie, pozytywne wspomnienia. :)

Podsumowując:
Czas: 26:21
Miejsce OPEN 5k: 10 / 169
Miejsce M 5k: 10/100

Średnie tętno 174 bpm… na półmaratonie potrafiłem utrzymać wyższe i średnie miałem 176. Zresztą na super udanym Biegu Niepodległości też średnie było 176. ;)

Na trasie startowały też inne znajome harpagany:

5k
Marek Grzegory – 30:58 (M-36/100) – biegł treningowo. Normalnie byłby przede mną. :)
Ania Hinz – 35:06 (K-17/69)
Laura Słowy – niestety nie ukończyła, a po zawodach zamiast pojechać na start Runmageddonu, dała sobie zagipsować staw skokowy. :(

10k
Grzegorz Cholewiński – 58:43 (M-61/229)
Michał Rohde – 63:18 (M-110/229)
Mateusz Czapski – 67:42 (M-167/229)
Michał Gomerski – 72:27 (M-193/229)

Wszystkie zdjęcia użyte w ten wpisie pochodzą od serwisu gorskapasja.pl

Podobne artykuły…

Garmin FR 745 – recenzja

Garmin FR 745 – recenzja

Lekki, wszystkomający, matowy, ładnie wyglądający - tak najkrócej można opisać nowy model serii 7xx od Garmina....

Obóz biegowo-oddechowy u Jagody – edycja letnia

Obóz biegowo-oddechowy u Jagody – edycja letnia

Po raz kolejny (po edycji zimowej) gościłem u Maćka vel Jagody na obozie biegowo-oddechowym. Prawdę powiedziawszy jechałem tam bardziej towarzystko niż sportowo, a przy okazji zaliczyłem małe bieganie po górach ;) Po więcej zapraszam na youtube’a.

0 komentarzy