Biegi Górskie Gdynia 2015 – Etap II

Jest życiówka! Tyle że to dopiero drugi start na tym dystansie. Poprzedni był miesiąc wcześniej i miał posłużyć przetarciu przed maratonem. Tym razem pobiegłem 50 sekund szybciej by uzyskać lokatę o 6 oczek niżej. ;)

Gdy tylko pojawiłem się na terenie zawodów zrobiło się sympatycznie. Z kolegą Tomkiem gadaliśmy, śmialiśmy się i ustawialiśmy fotki. ;)

biegi-gorskie-1

biegi-gorskie-2

Śmiech skończył się gdy podszedł do nas podekscytowany Jacek (organizator) i powiedział, że będą super emocje na biegu bo pojawiło się kilku świetnych zawodników. Mając resztki nadziei zapytałem czy chodzi o bieg na 10 km. Nie, o 5 km. No to po ptakach. ;) Nie żebym marzył o podium ale mimo lepszego biegu skończyłem niżej w tabelce. Takie życie amatora, heh.

biegi-gorskie-3-szymon-bloch

fot. Szymon Bloch

Ustawiłem się gdzieś w 5-6 linii zawodników i tym razem doznałem tego o czym mówili mi znajomi miesiąc temu. Podnoszący się piasek od biegnących wcześniej zawodników tworzył chmurę przez którą się przebiegało, a piasek wpadał do oczu i gardła. Trudno… takie życie amatora. ;-) Wystartowałem wolniej niż ostatnio co dało dobry efekt finalny. Na tej trasie trzeba umieć liczyć do czterech. Po pierwszym sporym odcinku trasy, który jest względnie płaski następuje górka. Na jedno okrążenie przypadają cztery górki.

biegi-gorskie-4

„Najlepsze” w tym wszystkim jest to, że gdy człowiek myśli, że góra się kończy, ścieżka skręca i robi się stromiej. Trening charakteru. Na końcówce drugiego podbiegu przeszedłem do marszu i wyprzedziło mnie kilka osób. Cóż, takie życie amatora. ;-)

Więcej podczas tego biegu nie chodziłem… no właśnie, bo zapisaliśmy się wszyscy na BIEG górski, więc chodzenie powinno być zabronione. ;) Im dalej w las tym bardziej odzyskiwałem siły. Powoli zbliżałem się do ludzi i wyprzedzałem ich. Nie tylko na zbiegach ale również na podbiegu (!) co mnie niezmiernie cieszy. Szczególnie że jedna z tych osób na pewno startowała na 5 km i mocno się spinałem by jej uciec. ;) Końcówka wiadomo, zbieg, power, frajda. ;)

fot. Robert Krawczyk

fot. Robert Krawczyk

fot. Robert Krawczyk

fot. Robert Krawczyk

Tak jak pisałem na początku. Czas poprawiony, lokata w dół ale ogólna dyspozycja coraz lepsza. Myślę, że w biegach miejskich jest szansa na utrzymanie wysokiego tętna, bo na tych górkach nie zwalniają mnie tylko płuca i serce ale również piekące nogi. Co powiedzieć, takie życie amatora. ;)

Finalnie 16 pozycja na 174 zawodników. Pełne wyniki są tutaj.

Podobne artykuły…

Garmin FR 745 – recenzja

Garmin FR 745 – recenzja

Lekki, wszystkomający, matowy, ładnie wyglądający - tak najkrócej można opisać nowy model serii 7xx od Garmina....

Obóz biegowo-oddechowy u Jagody – edycja letnia

Obóz biegowo-oddechowy u Jagody – edycja letnia

Po raz kolejny (po edycji zimowej) gościłem u Maćka vel Jagody na obozie biegowo-oddechowym. Prawdę powiedziawszy jechałem tam bardziej towarzystko niż sportowo, a przy okazji zaliczyłem małe bieganie po górach ;) Po więcej zapraszam na youtube’a.

0 komentarzy