http://www.youtube.com/watch?v=mtLzcXZ_rpo
Wielu sportowców amatorów mówiło mi, że moje osiągnięcia pomogły im w pokonywaniu życiowych trudności, ale jeśli tak było, to zapewniam, iż takie wsparcie działa w obydwie strony. W najtrudniejszych chwilach inspiracją są dla mnie właśnie oni; bohaterowie codzienności, którzy muszą godzić trening ze zwykłą, etatową pracą, rodziną i innymi obowiązkami.
A pośród nich są ludzie, których wyczyny po prostu nie mieszczą się w głowie. Bo czy dasz wiarę, że można przepłynąć, przejechać na rowerze i przebiec łącznie ponad 226 km, pchając i ciągnąć za sobą wózek z niepełnosprawnym synem, który nie może chodzić? Albo będąc pozbawionym obydwu nóg, dotrzeć do mety na protezach, a w trakcie maratonu wylewać z nich krew zmieszaną z potem? Czy zapragnąłbyś wystąpić w Ironmanie, jeśli zdiagnozowano u Ciebie nieuleczalną, śmiertelną chorobę? A potem, wbrew wszystkiemu, czy poświęciłbyś resztki bezcennego czasu i energii na pomaganie innym?
Tak… Ta dyscyplina ma wielu bohaterów, a większość z nich nigdy nie trafia na podium. Oto zaledwie kilka wyjątkowych postaci, które są dla mnie wzorem.
0 komentarzy