Długo nosiłem się z zamiarem kupna nowego stroju startowego. Stary się jeszcze nie podarł ale kiepsko w nim wyglądałem (yep :P) i był mało wygodny. Poszukiwania nowego rozpocząłem od stworzenia idei idealnego stroju startowego.
Pierwszy raz o tym jak będzie wyglądał mój nowy strój startowy pomyślałem po jednych z zawodów. Usłyszałem, że łatwo mnie było rozpoznać z daleka, ponieważ miałem założoną białą buffkę Nozbe. Gdy tylko to usłyszałem, pomyślałem, że większość zawodników ma jednak ciemne stroje startowe. Moje przypuszczenia potwierdziły poszukiwania nowego stroju – ciężko było znaleźć coś jasnego.
Miałem jednak cel – znaleźć możliwie najjaśniejszy strój startowy, najlepiej dwuczęściowy. Im więcej o tym myślałem, tym zwracałem uwagę na więcej rzeczy, utrudniając sobie przy okazji poszukiwania. Kolor miał nie tylko być widoczny ale również „odpychać” słońce. Wszak triathlony są organizowane gdy jest ciepło (no chyba że jeździcie startować w Przechlewie ;))
Strój miał mieć jeszcze dwie cechy. Ta ważniejsza to rękawy. Miałem dość spalonych barków. Chciałem by strój miał rękawki. Krótkie ale by zakryły barki. Kolejną, mniej ważną cechą były kieszenie na żele. Niestety ale z mojego starego stroju wypadało wszystko co włożyłem do miniaturowych kieszonek. Aha no i oczywiście strój musiał być areo-oreo… jak wszystko. ;)
Po przejrzeniu dostępnych strojów w kilkunastu największych sklepach triathlonowych w Polsce wybór był tylko jeden – Compressport. Żadna inna firma nie produkowała stroju, który by miał tyle jasnych powierzchni. Nie wiem czym to jest spowodowane ale taki jest fakt.
Po zakupie przyszedł czas na pierwsze testy na rowerze oraz w biegu, a po testach chrzest bojowy na Ironmanie w Gdyni.
Compressport Aero Top
Koszulki Compressportu są rzekomo kompresyjne i z opini w necie wyczytałem, że niektóre osoby skarżyły się na ucisk w klatce piersiowej. Trochę mnie to przeraziło. Może mój strój jest na mnie za duży (nie wygląda) ale nic takiego nie ma miejsca. Na barkach też mnie nic nie uciska, a wręcz uważam że koszulka delikatnie leży na ciele.
Na początku jednak chciałbym napisać, że te koszulki są dostępne również jako model bez rękawków. To dla tych co wolą przyjąć większą dawkę słońca podczas zawodów.
Materiał i pierwsze wrażenia
Gdy wyjąłem koszulkę z pudełka to od razu przypadła mi do gustu. Fantastycznie wygodny materiał, świetnie przemyślane kieszenie z przodu i tyłu na wysokości pasa. Do tego zamek tak długi jak bym sobie tego życzył, a strój tak przylegający jak bym chciał. Dodatkowo cieszyłem się, że koszulka jest nieco dłuższa, więc na następnych zawodach nie będę miał spalonego, poziomego paska nad tyłkiem… akurat to się nie sprawdziło, bo jadąc na rowerze i tak podwijałem strój przez co kawałek pleców był odsłonięty. :P
Pierwsze, drugie i dziesiąte wrażenie odnośnie tego stroju miałem dobre. Bardzo ale to bardzo polecam tę koszulkę. Jestem ogromnie zadowolony z zakupu ale chciałbym zwrócić uwagę na dwie rzeczy, które u kogoś innego zdyskfalifikują tę garderobę. ;)
- Materiał – genialny… aczkolwiek bardzo problematyczny w przyjmowaniu nadruków. Chciałem nakleić/wyszyć na nim logo firmy oraz moje nazwisko. Podchodziłem do tematu parę razy – niestety bez sukcesu. Istnieją pewnie firmy, które elastycznymi nićmi będą mogły wyszyć napis/logotyp ale mi się przestało chcieć szukać. Jeśli znasz taką firmę – daj znać. :)
- Kolor – zarówno biel jak i czerwień jest piękna. Natomiast po pierwszym praniu (ręcznym!) okazało się, że strój puszcza soki. Już myślałem, że będę „cały na różowo”, zamiast „cały na biało” ale jednak udało się temu zapobiec. Kolejne prania (również ręczne) już nie powodowały barwienia wody na czerwono, a strój nadal mam w nienaruszonej bieli jednak przez krótką chwilę miałem lekkiego stracha. ;)
To, że strój jest wciąż „cały na biało” zostało zauważone przez komentatora ostatnich zawodów :) (0:14)
Chrzest bojowy
Na wszelkich zawodach strój spisał się genialnie. Gdy było zimniej, to dłuższe rękawy pozwalały na minimalnie większy komfort cieplny. Gdy było gorąco, to oblewałem się wodą i też było super. Materiał jest bardzo mocno perforowany i wentylacja jest na bardzo fajnym poziomie.
Kieszonki na żele są tak bardzo aero, że włożenie coś do nich chwilkę trwa ale nie uznaje tego za wadę. Umiejscowienie kieszonek tak nisko, na samym dole koszulki powoduje, że nie czujemy by coś nam latało lub by koszulka falowała z powodu obciążenia jej kieszeni. Jest świetnie.
Koszulka ma również ponoć jakieś panele prostujące sylwetkę itp. jednak ja staram się opisywać własne doświadczenia związane z danym produktem. Po materiały reklamowe zapraszam gdzie indziej. :-)
Compressport Pro Racing shorts
Spodenki, które kupiłem to stary model. Nie są już sprzedawane. Kupiłem je, ponieważ były dużo tańsze od nowszego modelu, a przy okazji są caaaałe białe (były produkowane w wersji białej i czarnej), natomiast nowy model jest sprzedawany tylko w krwistej czerwieni oraz czerni. Myślałem, że złapałem dwie sroki za ogon…
Pierwsze wrażenia
Spodenki wyglądają tak fantastycznie jak koszulka. Kupując je zastanawiałem się nad rozmiarem. Patrzyłem na rozmiarówkę i nie wiedziałem czy brać rozmiar większy czy mniejszy… finalnie dostępny był tylko ten większy (btw… największy :P), więc problem się rozwiązał i wziąłem co było dostępne.
Pierwsze założenie spodenek i już wiedziałem, że wybór dużego rozmiaru był dobry. Po pierwszej moje uda i tyłek ledwo co się w nie zmieścił. Rozumiem, że tutaj mamy do czynienia z prawdziwą kompresją ale kuuurcze. Wciągając na siłę spodenki usłyszałem strzelające nitki, więc się opamiętałem i zmieniłem taktykę zakładania na nieco bardziej uważną. Nie wiem czy to jest minus tych spodenek czy po prostu ich charakterystyka… Spodenki są lekkie, przewiewne i przez to mogą być delikatne. Z drugiej strony nieco uwagi przy zakładaniu nie jest zła. Daję to tylko pod rozwagę dla osób, które nie chcą sie cackać ze strojem. Spodenki przeżyły ze mną kilka treningów oraz dwa starty i póki co wciąż są w jednym kawałku.
Druga sprawa związana z rozmiarem to wysokość talii. Po zaciągnięciu spodenek „pod pachy” czyli na tyle wysoko na ile można, pas był poniżej górnej linii bioder. Akurat ja bardzo lubię taki krój. Nie odsłania połowy tyłka ale jeśli ktoś ma fajny brzuch itp (nie ja :P) to wygląda to mega fajnie. :) Tak, wiem, nie o to chodzi ale… w końcu miałem dobrze wyglądać w tym stroju, więc… :P
Minusem, z którym nie wiem co zrobić to wewnętrzna metka na boku. Zwykle bym ją urżnął nożyczkami i się nie martwił ale w tym przypadku ciągle się waham czy nie będzie drapało jeszcze bardziej lub jeśli przytnę metkę przy samym szyciu, to czy nie rozetnę sobie całego stroju przy okazji. Pierwszy sezon za mną, więc pewnie spróbuję przyciąć przy niciach, tak by nie uszkodzić szycia samego stroju. Metka oczywiście przeszkadza tylko po samym założeniu, bo potem, w trakcie wysiłku zupełnie się jej nie czuje.
Pierwsza jazda na rowerze
Pielucha jest całkiem spora dzięki czemu jazda na rowerze była ultrawygodna. W jakiś cudowny sposób w kroku zostało zaaplikowane coś dzięki czemu tyłek nie jeździ po siodełku gdy leżymy na lemondce. Dzięki temu komfort dłuższej jazdy w jednej pozycji się zwiększa. W ogóle jeśli chodzi o komfort jazdy, to po założeniu tych spodenek nagle miałem moment „eureka”, bo nie wiedziałem, że można tak wygodnie śmigać.
Sama kompresja nie wiem czy działa. O tym napisano już wiele książek i… oczywiście materiałów marketingowych. ;) Podejrzewam jednak, że lepiej jak ona jest, niż jak jej nie ma. Nie zamierzam rozwodzić się nad tym tematem. Strój miał być jasny, a czy kompresyjny czy nie to nie miało dla mnie żadnego znaczenia.
Spodenki również posiadają kieszonkę. Znajduje się ona z przodu w „strategicznym” miejscu. Patrząc zupełnie obiektywnie to najwygodniejsze miejsce do chwycenia czegoś ;) ale… wygląda to jak wygląda. Cały czas zastanawiam się jak wykorzystać tę kieszeń – tak żeby było śmiesznie. :P
Łyżka dziegciu
Spodenki są fajne, dobrze się w nich jeździ i startuje ale nie do końca chciałbym je polecić. Na szczęście już prawie nie są dostępne, więc w sumie niewiele to zmienia. :P Myślę natomiast, że nowa odsłona tych spodenek eliminuje większość lub wszystkie znalezione przeze mnie „wady”. Jak zauważysz poniżej nie są to tak naprawdę wady, a moje własne doświadczenie związane z dokonanym wyborem.
- kolor – tak, chciałem biały. Swój pogląd na białe spodenki skonfrontowałem z czarnym tyłkiem zawodnika w takich samych spodenkach, którego wyprzedzałem podczas triathlonu w Przechlewie. Wyglądał jakby mocno popuścił. ;) Gdy sprawdziłem moje spodenki, wyprane, pachnące, zauważyłem że z tyłu również znajduje się już nieco szarawa plama od błota i deszczu. Można by pewnie potraktować spodenki większą temperaturą i mocniejszą chemią ale takie eksperymenty zostawię sobie może na następny sezon
- lekkość i przewiewność – właściwie to kolejna zaleta, która jest związana z kolorem. Ciekawe ale takie drobne rzeczy wpływają na ocenę. Chodzi o to, że gdy spodenki są mokre to trochę prześwitują. Poniżej znajduje się zdjęcie z testu prześwitywania dokonanego w domu pod prysznicem. ;) Niby nic wielkiego ale w kontraście do pieluchy, biało-cielisty kolor stroju wygląda śmiesznie.
Powyższe „wady” spodenek nie są tak naprawdę wadami. Mógłbym się przyczepić również do strzelających nitek, o których pisałem wcześniej ale tak jak w przypadku koloru, to są cechy charakterystycznego tych spodenek. Generalnie jestem z nich zadowolony i mam nadzieję, że wytrzymają jeszcze jeden sezon po czym się rozwalą bo… mam chrapkę na ten nowszy model. Aby do tego doszło, będę częściej w tych spodenkach jeździł na treningach, bo są mega wygodne!
Nowe spodenki będą już czerwone… bo nie ma białego… ale jak widać po moim doświadczeniu nawet jak by były białe to bym ich nie brał. Jasna koszulka jest extra ale spodenki już nie do końca. Natomiast z uwagi na czerwone elementy koszulki, krwiste spodenki będą i tak świetnie pasować kolorystycznie. Zresztą jak mawia MKON „czerwony jest najszybszy”, a ze sMentorem się nie dyskutuje. ;)
Podsumowanie zestawu
Jestem bardzo zadowolony z zakupu. Cały zestaw kosztował mnie ponad 500 pln (koszulka 290, spodenki 230), a jak bym chciał nowy model spodenek to zamknął bym się w 650 pln. Jeśli ktoś przyzwyczaił się do cen 500-700 pln za stroje (mój pierwszy strój kosztował mniej niż 200 pln), to nie będzie widział problemu w takiej cenie. Patrząc na innych producentów, to raczej standard, przy czym inni producenci nie mogą pochwalić się kompresją w swoich strojach.
W temacie jakości wykończenia, użytecznych i wygodnych detali (żelowe, bardzo delikatne wstawki, które pokochałem! bo ich nie czuć, a świetnie spełniają swoją rolę) oraz ogólnego wyglądu wystawiam najwyższą ocenę. Tylko żebym znalazł jeszcze sposób by naszyć na klacie loga sponsora… wtedy byłbym zadowolony w 100%. ;)
Te białe spodenki faktycznie nie wyglądają zbyt apetycznie ;-) Z przodu wygląda jakbyś miał jakąś nakładkę ochronną na instrumenty, a z tyłu jak rozciągnięte rajtuzy ;-)
Nie myślałeś nad strojem jednoczęściowym? Do 300 zł zmieścisz się spokojnie i można znaleźć bardzo fajne modele. Na przykład taki model polskiej firmy spod Poznania, która sama wszystko szyje, sam używam od 2 lat ich stroju i póki co sobie chwalę, jest całkiem w porządku i cąły czas wygląda dobrze:
https://martombike.com/produkt/kombinezon-triatlonowy-iron-man/
Tak, wyglądają jakby miały pieluchę ale nie przeszkadza mi to. Nawet się podoba. :P W ogóle myślę nad kompresją na uda ale typowo do biegania. Zobaczymy czy się zdecyduje.
Jednoczęsciowy – tak. Myślę nad tym, a martombike znam i nawet przedwczoraj i wczoraj na ich wydruku projektowałem strój. Jeśli będę robił, to pewnie u nich.