Recenzja Garmin Forerunner 25 – mój pierwszy zegarek

Czego używa 99% z nas każdego dnia? Telefonu. Z biegiem czasu są one coraz bardziej wypasione. Moje praktyczne podejście zawsze sprawiało, że odrzucałem wszelkie gadżety jako zbędne i skupiałem się na tym czego naprawdę potrzebuję. Stąd przykładowo, kiedy zaopatrzyłem się w pierwszego smartfona, na którego pościągałem mnóstwo super apek czułem się „samowystarczalny”. Wszelkie aktywności z odpalonym Endomondo, kontakt ze znajomymi i wydarzeniami – Facebook, zakupy to Payback, a ostatnio Pola. Jednak…

Dostałem propozycję wypróbowania zegarka. Pierwsza myśl? Po co mi zegarek, skoro telefon zawsze mam przy sobie? Przecież mogę na nim sprawdzić godzinę, a także wszystko inne czego bym tylko potrzebował. Jednak skoro jest możliwość to głupio nie skorzystać. Tak trafił do mnie pierwszy dodatkowy gadżet – Garmin Forerunner 25. No właśnie, ale czy to rzeczywiście tylko gadżet?

To jest tekst autorstwa Tomka. Stąd informacja, iż jest to „mój pierwszy zegarek”. Powitajcie nowego autora na blogu, ponieważ będzie się on pojawiał czasami na łamach IronFactory.pl. :-) Oczywiście czekam na opinie i komentarze dotyczące jakiegokolwiek tekstu na tym blogu! :o)

Każdy może śmiało sprawdzić sobie jego parametry techniczne, ile godzin treningu wytrzymuje, co mierzy, o czym alarmuje itd. Moje oczekiwania były duże, bo to Garmin, bo mnóstwo osób takich używa itp., a tu BACH! Jakby obuchem w czaszkę! Co to ma być?! Delikatne, lekkie, plastikowe i na pierwszy rzut oka wygląda jak takie popularne w latach 90tych zegarki za 5,50 z kiosków.

Garmin FR 25 vs Fenix 3

Garmin FR 25 vs Fenix 3

Jednak nie ma co skreślać nim się czegoś nie wypróbuje. Tym bardziej, że ten natłok bliżej niesprecyzowanych i negatywnych reakcji nastąpił po 12 godzinach pracy, przy pierwszym kontakcie z zegarkiem.

Następnego dnia entuzjazm nie wzrósł. Założony od niechcenia, nagle podczas śniadania wydał jakiś sygnał. Jakież było moje zdziwienie, kiedy spoglądając przeczytałem: RUSZ SIĘ! Nie ma co ukrywać mimowolnie uśmiechnąłem się i postanowiłem, że trzeba nieco więcej o nim poczytać.

Pierwsze kroki skierowałem w stronę strony www producenta i zarejestrowałem profil na Garmin Connect. Nie trwało to długo i nie bolało. Następnie, co mi się bardzo spodobało (w nawiązaniu do wstępu), nie trzeba łączyć zegarka z komputerem, ponieważ ma funkcję łączności bluetooth, co znacznie ułatwia korzystanie z niego. Chwila zabawy w menu, które okazuje się bardzo intuicyjne i po chwili nogi same rwą się do treningu. (:

Z przyjemnością odkryłem, że bateria daje radę i jest możliwość jej oszczędzania kiedy planujemy dać czadu gdzieś na sali czy siłowni. Wystarczy uruchomić zegarek w trybie pracy wewnątrz budynku, co odcina GPS. Użytkowany na codzień jako zwykły zegarek, do treningów by monitorować puls, tempo itd. wytrzymywał spokojnie tydzień na jednym ładowaniu (przy ok. dwóch ponad godzinnych treningach w terenie i jednym na sali), tak że na początek w zupełności wystarcza.

2016-02-29 18.04.40

Pierwsze zetknięcie z pomiarem tętna również dało do myślenia. Jasno określone poziomy, alarmy przy ich przekraczaniu, powiecie standard, ale dla początkującego biegacza, który chce monitorować swój stan, by nie przegiąć z treningami to duży plus.

Podczas paru tygodni użytkowania totalnie odzwyczaiłem się od sprawdzania godziny na telefonie. Narastające zakresy dziennej ilości kroków do wykonania i wspomniany sygnał 'Rusz się!’ świetnie działały, by nawet w dniach nie treningowych przejść się więcej niż zwykle. Co więcej nawet znajomi w pracy szybko podłapali 'hasło’ i wiedzieli że czas by nieco poprzebierać nogami. ^^

Zegarek jest zdecydowanie wart inwestycji. Jeśli się nieco nauczymy o zakresach tętna itd. powinien łatwo wspomóc nas w dobrym treningu. (: Oczywiście życzę, żeby z czasem zabrakło Wam w zegarkach funkcji i byście tak jak i ja, czując niedosyt chcieli sięgnąć po bardziej zaawansowane modele.

Podobne artykuły…

2 komentarze

  1. Greg

    Główna wada Garmina Forerunner 25 to czas działania w trybie GPS wynoszący 8/10 godzin (zależy jest on od wielkości zegarka) a jeśli podłączymy (sparujemy) monitor pracy serca oraz krokomierz to ten czas będzie jeszcze mniejszy. Sumarycznie po kilku miesiącach użytkowania garmin fr 25 będzie działać 5-7 godzin a wtedy będzie trzeba go ładować co 4-5 dni.

    Kolejnym mocnym ograniczeniem Garmina Forerunner 25 jest liczba 7 okrążeń (aktywności). To chyba jest jakiś żart?.. 1 ćwiczenie dziennie?..

    Powiadomienia ze smartfona na fr 25? To tylko bajer ponieważ idąc na trening na ogół zostawia się smartfona w domu gdyż waży on znacznie więcej od garmina a podczas ćwiczeń lepiej jest mieć mniej ciężarów niż być totalnie obładowanym.

    Sumarycznie: maksymalny czas w trybie GPS + pamięć aktywności w Garmin Forerunner 25 całkowicie pozbawia potencjalnego użytkownika monitorowania poszczególnych km chociażby na półmaratonie oraz na maratonie a także startu w biegach ultra.

    Jak za cenę Garmina Forerunner 25 wynoszącą średnio 800 zł to lepiej już dopłacić choćby do Garmina Forerunner 910 XT i mieć 20 godzin pracy w trybie GPS oraz pamięć 1000 okrążeń. W praktyce fr 910 XT wytrzymuje nawet 25 godzin w trybie gps ze sparowanym monitorem pracy serca więc można dreptać maraton, setkę, 12 a nawet 24 godziny podczas zawodów.

    • Marcin Hinz

      Dzięki za informacje. Z tymi 7 okrążeniami to faktycznie jakieś jaja. W kwestii baterii to z każdym zegarkiem miałem tak samo że po jakimś czasie info podawane przez producenta można było między bajki włożyć ale wciąż te czasy były dla mnie zadowalające (patrząc na znajomych z Apple Watch ;))

      Smartfona biorę zawsze ze sobą. Po pierwsze żeby słuchać podcastów, po drugie, żeby mieć możliwość wezwania pomocy jakby coś się stało. Polecam to rozwiązanie wszystkim naokoło.

      Nigdy nie miałem nawet 20h na 910xt a używałem go ponad rok. :)