Grudniowe chorowanie

Pobiegałem… ale w listopadzie. W grudniu całą rodziną chorowaliśmy prawie cały miesiąc. Dla mnie bieganie w grudniu skończyło się 10-ego. Do normalnych treningów wrócę (mam nadzieję) w następnym tygodniu od 6.01. Masakra. Mam nadzieję, że kolejna choroba tej zimy się nie trafi. Pogoda sprzyja świetnym treningom, a ja się obijałem w domu. To trochę demotywujące. Miałem wielkie plany, choć wiedziałem, że prędzej czy później przytrafi się jakaś infekcja. Nie sądziłem jednak, że zbije mnie z nóg na tak długi czas. Staram się zapomnieć o wymarzonym 1:50 w Półmaratonie Warszawskim. Jak człowiek pozbędzie się takich rzeczy z głowy, to łatwiej mu się w spokoju przygotowywać.

Nie będę wrzucał tutaj screenu z rozpisanymi treningami w grudniu, bo za bardzo świeci bielą i pustymi dniami ;) Na ten miesiąc miałem zaplanowane zostawienie 16 000 kcal na treningach. Zrealizowałem 38% celu. To dobitnie pokazuje jaki procent pracy został wykonany.

Obecnie staram się wrócić do zdrowia. W ostatni piątek poczułem się nieco lepiej więc wyszedłem pobiegać, bo w głowie już się źle działo. Zrobiłem sobie trasę, którą biegałem na początku. Moje 4-ry kilometry do ronda i z powrotem. Pamiętam jak zajmowało mi to 25-30 minut, a do domu wracałem obolały i spocony. Tym razem też się trochę spociłem, trochę pokaszlałem ale nie było mowy o zmęczeniu. Czułem, że jednak trzeba będzie uważać z powrotem do biegania. Po dwóch dniach, tj. wczoraj w niedzielę odbyła się kolejna próba. Po pierwszym kilometrze kaszel nie nadszedł wiec zrobiłem sobie pętelkę. Wyszło 9 km i chciałem więcej. Czułem się świetnie. Samopoczucie świetne, po to się biega :) Nareszcie też poczułem lekki ból mięśni w nogach, który jest ze mną codziennie od paru miesięcy. Od razu człowiek czuje, że żyje!

Tytułowe zdjęcie pochodzi ze strony unsplash.com.

Podobne artykuły…

Garmin FR 745 – recenzja

Garmin FR 745 – recenzja

Lekki, wszystkomający, matowy, ładnie wyglądający - tak najkrócej można opisać nowy model serii 7xx od Garmina....

Obóz biegowo-oddechowy u Jagody – edycja letnia

Obóz biegowo-oddechowy u Jagody – edycja letnia

Po raz kolejny (po edycji zimowej) gościłem u Maćka vel Jagody na obozie biegowo-oddechowym. Prawdę powiedziawszy jechałem tam bardziej towarzystko niż sportowo, a przy okazji zaliczyłem małe bieganie po górach ;) Po więcej zapraszam na youtube’a.

2 komentarze

  1. Kaja

    Witaj
    Te 16 tys liczysz jako sumę spalonych kalorii czy jako różnicę zapotrzebowania energetycznego do wydatkowanych kalorii w ciagu całego miesiąca?

    • Marcin Hinz

      Cześć
      Liczę tylko kalorie spalone na treningach w/g tego co pokazuje mi Garmin. Nie porównuję tego do diety, której nie trzymam restrykcyjnie (a na pewno nie liczę jedzonych kcal). Mówi się że 7000 kcal to 1kg tłuszczu mniej ;) Jeśli jadłbym tyle ile potrzebuję do egzystowania to 2 kg/m-c teoretycznie bym zjeżdżał (nie licząc przyrostów masy mięśniowej).