I Bieg Górski w Gdyni – Etap 4

Cykl zakończony. 3 z 4 zawodów przebiegnięte. Zadowolenie z ustalenia nowego PB na tej trasie. Czego chcieć więcej? Czwórki z przodu. :) Ostatnio było 56:38, teraz 53:30. Mimo upału. :)

IMG_4339_mini

Do biegu przystąpiłem bez paska HR. Ostatnio coś szwankował ale chyba już wiem co mu dolega – brak opieki potreningowej. ;) Tym razem chciałem spróbować pobiec na czuja, według samopoczucia. Ja to jednak chyba nie nadaje się na takie akcje. Ludzie ruszyli, to i ja poleciałem ich tempem. Wyprzedziłem kilka osób, to dlaczego miałbym kolejnym kilku nie pokazać swoich pleców. Górka? Dobre miejsce by przyspieszyć i zostawić kogoś z tyłu. Już na czwartym kilometrze wiedziałem, że zbliża się początek końca.

fot. Agata Masiulaniec

fot. Agata Masiulaniec

Pierwsze kółko zaliczone i uśmiech przez łzy w stronę kibiców i kolegów. Pierwszy kilometr drugiego okrążenia to walka, walka, walka. Później już było mi wszystko jedno. Ocknąłem się gdy zobaczyłem że w odległości 100 metrów mam przed sobą paczkę osób. Było ich chyba z czterech czy pięciu. Miałem ich na horyzoncie. Podbiegi na spokojnie. Na zbiegach już nie miałem siły ale przy lekkim staraniu dopadłem ostatniego z paczki. Teraz już chciałem się tylko trzymać jego pleców. To też nie wyszło. Jeden z podbiegów złamał moje kulawe kopyta i przeszedłem do marszu, a cała śmietanka towarzyska pognała do przodu. To był koniec zawodów. Na kolejnym zbiegu jeszcze ich widziałem, a na kolejnym podbiegu zniknęli w gąszczu. Część tego pseudo pościgu realizowałem w parze z dziewczyną, która zdobyła drugie miejsce wśród pań. Na otarcie łez zostawiłem ową zawodniczkę daleko z tyłu. ;) :P

IMG_4514_mini

Ostatni podbieg. :)

Wszystkie zdjęcia (jeśli nie podpisano inaczej) pochodzą od organizatora: biegigorskiegdynia.pl

Finisz w glorii i chwale... oh wait. ;-)

Finisz w glorii i chwale… oh wait. ;-)

Czas na małe podsumowanie cyklu biegów górskich. Najpierw od strony własnej. Nabrałem pokory do górek i do biegania. Jak widać jednak nie na tyle, by zawsze móc rozsądnie pobiec zawody. Czasami mnie poniesie. ;) Przewyższenia na trasie wynosiły około/niecałe 400 metrów, tj. średnia na trasie poniżej 4%. Wciąż nie wydaje mi się to za dużo, a jak przypominam sobie te górki na trasie, to wiem jak ciężko było się na nie wspinać. Mimo tego, że na treningach ostatnio biegam głównie po płaskim, udało mi się poprawić za każdym razem osiągane czasy. Oczywiście to cieszy. :) Zawody te bardzo polubiłem, bo zawsze znajdę tu kogoś znajomego, a ze względu na niewielką ilość zawodników, wszyscy są nastawieni do siebie o wiele mniej obco niż na masowych biegach miejskich. To jest naprawdę nie do przecenienia. Klimat imprezy jest świetny!

IMG_4948_miniTeraz czas na małe podsumowanie od strony organizacyjnej. Nigdy nie miałem się do czego przyczepić. Depozyt, wc, oznaczenie trasy – wszystko jest tak jak powinno być, na czas, na miejscu. Staram się wymyślić jakieś „ale” jednak nic nie przychodzi mi do głowy. Na ostatniej edycji nawet polewali wody jeśli ktoś chciał po pierwszym kółku. Sam skorzystałem i wyrzucając kubek dopiero pomyślałem, że wyrzucam go w lesie. :/ Zwolniłem na moment ale o zawracaniu nie było mowy. Nie było po drodze żadnego śmietnika, bo to przecież las. Mam nadzieję, że ktoś się późnej przeszedł przez pierwsze 500m trasy i sprzątnął te pojedyncze kubeczki. To jedyne do czego się mogę przyczepić. Można by powiesić jakiś worek z informacją, że to na kubeczki. Ogólnie klimat i organizacja zawodów powoduje, że za rok będę chciał w nich startować. Zatem, do zobaczenia. :)

Podobne artykuły…

Garmin FR 745 – recenzja

Garmin FR 745 – recenzja

Lekki, wszystkomający, matowy, ładnie wyglądający - tak najkrócej można opisać nowy model serii 7xx od Garmina....

Obóz biegowo-oddechowy u Jagody – edycja letnia

Obóz biegowo-oddechowy u Jagody – edycja letnia

Po raz kolejny (po edycji zimowej) gościłem u Maćka vel Jagody na obozie biegowo-oddechowym. Prawdę powiedziawszy jechałem tam bardziej towarzystko niż sportowo, a przy okazji zaliczyłem małe bieganie po górach ;) Po więcej zapraszam na youtube’a.

2 komentarze

  1. Piotr Stanek

    Marcin
    gratuluję ukończenia 3 biegów i nowej życiówki. Ponad 3 minuty lepsza :)
    Bardzo fajnie, że takie biegi są w Gdyni. Gdybym mieszkał dalej w 3 city, to prawie pewne, że byśmy się spotkali na nich. I na cyklu Grand Prix Gdyni, Biegu Westerplatte … :)

    Piszesz o górkach i pokorze. Tak, bieg górski (nawet z takim, niby małym przewyższeniem) to całkowicie coś innego = nowego niż płaskie biegi. Nauczyłem się tego dobitnie na górskich połówkach rok temu w naszym TPK. I to pomimo tego, że wcześniej sporo biegałem podbiegów, górek itd.

    Co do śmieci to wiadomość, np. na FB do organizatorów powinna wystarczyć.

    pozdrawiam serdecznie
    Piotr

    • Marcin Hinz

      Górska połówka to pewnie jeszcze inna bajka. ;)
      Pozdrówka Piotrek :))