W początkowym okresie pływania stosujemy na jeden pełny cykl ruchowy ramion jeden wdech i wydech. Wygląda to tak: głowa skręca się w bok, w kierunku ręki, która kończy fazę odepchnięcia. Druga ręka, wyprostowana do przodu, utrzymuje ciało w równowadze. Teraz następuje wdech, który kończy się w chwili, gdy ręka powracająca do przodu znajduje się na wysokości barków. Czasu na nabranie powietrza mamy bardzo niewiele, bo od chwili gdy ręka kończy pracę przy udzie, do chwili gdy jest przenoszona na wysokości barków. Dlatego wdech, choć głęboki, powinien być szybki.
Wdech powinien odbywać się ustami, wydech natomiast ustami i nosem. Wydech jest dłuższy niż wdech i rozpoczyna się równocześnie z początkiem pociągnięcia ramienia, a kończy bezpośrednio przed skręceniem głowy w bok dla wydechu. Wydech zaczyna się wolno a kończy mocnym wydmuchnięciem powietrza z płuc.
Fajny, lekko techniczny artykuł. A jak to jest u mnie?
Chodzę na pływalnie, uczę się ruchu ramion, nóg, rotacji barków lub jej braku, ułożenia dłoni, ręki, bla bla bla. Cokolwiek by się nie działo, głównie myślę jednak o oddychaniu. Wciąż brak mi powietrza, choć porównując do tego co było 3 miesiące temu to niebo, a ziemia. Teraz już rozumiem dlaczego mówi się, że pływanie to techniczny sport. W komforcie oddychania kolosalną różnicę ma nawet sposób i moment wydychania powietrza. I nie ma tu jednej szkoły, a każdy musi znaleźć sposób, który jest wygodny dla danej osoby i nie przeszkadza w szybkim przemieszczaniu się. Nauka trwa.
Tytułowe zdjęcie pochodzi ze strony unsplash.com.
0 komentarzy