Znasz na pewno takie sytuacje, kiedy nie jesteś w stanie rozwikłać jakiegoś problemu albo zadania, a gdy wychodzisz na trasę, nagle właściwa odpowiedź sama przychodzi Ci do głowy. Przecież to takie proste!
(…)
Lubisz taki moment, kiedy nie zastanawiasz się w czasie biegu nad tempem, tętnem czy dystansem, tylko po prostu odbierasz wszystko to, co się dzieje dookoła Ciebie, komentując w myślach otaczający Cię świat, albo przebywasz w Twoim wymarzonym raju, a kilometry same jakoś uciekają spod nóg?
Jeśli następny raz ktoś zapyta Ciebie: „A tak właściwie to dlaczego biegasz? Przecież to takie nudne”, podeślij tej osobie poniższy link.
U mnie to właśnie jest oderwanie się od bieżących spraw, zostawienie ich za sobą, odpłynięcie na czas biegu i wsłuchanie się we własne kroki, we własny oddech, we własne czasem dziwne myśli i w ulubioną muzykę płynącą ze słuchawek. Całkowicie prywatna chwila i odcięcie się od tego głośnego, natarczywego świata, który atakuje przez cały czas. Taki relaks i odpoczynek przez zmęczenie.
Też tak mam. Ostatnio więcej się koncentruje (ale nie cały czas, tylko momentami) nad samym biegiem, techniką. Niesamowicie zaczęło mi się biegać, jak przestałem słuchać muzyki podczas biegania. Pierwsze parę razy byłem w lekkim szoku – tyle bodźców naokoło.
Ja właśnie od samego początku biegam ze słuchawkami w uszach i jakoś nie mogę sobie wyobrazić abym mógł inaczej. Już nawet eksperymentowałem aby podczas biegu słuchać audiobooków, które uwielbiam, ale jednak potrzebuję muzyki. To właśnie odcina mnie od zewnętrznych bodźców i pozwala bardziej się zrelaksować, a poza tym pozwala na posłuchanie ulubionej muzyki na co nie zawsze jest czas w ciągu dnia.
Mi tęskno do muzyki czasami właśnie z powodu braku czasu. Jak chodzę ulicami, to na uszach mam raczej podcasty, czasami muzykę. Jednak bez słuchawek lepiej mi się biega. Lżej, swobodniej, lepiej odczuwam otoczenie. W lesie to już w ogóle bajka. Można zapomnieć o wszystkim i nic ci nie przeszkadza zgarniać te małe detale otoczenia dla siebie :)
U mnie podcasty i audiobooki głównie w samochodzie, a do biegania muzyka ale ja udeptuję głównie chodniki w Rumi, a biegania w lesie też muszę koniecznie spróbować – już od dłuższego czasu o tym myślę, ale godziny w jakich biegam nie zachęcają do biegania po lesie. Może wiosną lub latem spróbuję jak wieczór będzie widny i wtedy spróbuję również bez słuchawek.
Ja po lesie tylko w weekendy kiedy mogę wyjść jak jest jasno. Gdy jest szaro lub ciemno, to omijam i nie polecam innym. Co do podcastów to zacząłem za dużo ich śledzić i nie wystarcza słuchanie podczas jazdy. Ostatnio 2 podcasty wyrzuciłem, a z resztą szkoda mi się rozstawać ;)
Wielkie dzięki za dyskusję :)