Poprzedni tydzień był ciężki, a ten miał być lżejszy. Nie był :) Sam sobie dokładałem po trochu do planu i lekkuchno się skatowałem. Fakt, nie było wielkich przebiegów ale było sporo szybkich kawałków.
Cieszę się, że udało mi się poukładać treningi dokładnie tak jak chciałem. Na co dzień chcę robić treningi zarówno w sobotę jak i niedzielę, ponieważ wtedy mam możliwość biegania przy świetle słonecznym, a nie wieczorem, gdy w okresie zimowym już dawno po zachodzie słońca. Drugim aspektem, którego mocno się trzymam to ilość treningów pod rząd. Staram się układać plan tak, by nie biegać więcej niż 2 dni pod rząd. Wtedy aplikuje sobie dzień przerwy. To wszystko to takie moje widzimisię. Wszystko ma jednak swoje uzasadnienie.
W poprzednim tygodniu biegałem tak by przy zachowaniu powyższych zasad skończyć tydzień w sobotę (czyli weekendowe bieganie nie wyszło do końca ale ważniejszy był „wyższy cel”). Dzięki temu w tym tygodniu mogłem pobiegać w poniedziałek i wtorek, w środę zrobić wolne (czyli zrealizować zajęcia na pływalni) i później zrobić trening w czwartek. Super plan, który został super zrealizowany. Piąteczek wolny, czyli jest czas na odpoczynek przed sobotnim Biegiem Urodzinowym. Pięknie się to wszystko ułożyło… Tylko wiecie, takie rzeczy się same nie układają. Trzeba trochę nad tym popracować.
Poniedziałek sponsorowały cyferki 7 i 200. Najpierw 7 km do 145 bpm, później wyszło 7 minut ćwiczeń i później… dwusetki. A było ich dziesięć, każda kolejna rozprowadzała mroczki przed oczami. 10 razy dwusetka szybko, po każdej 200m truchtu. Zdechłem ale było warto. Coach mówił żeby zrobić ich 5, 6, może 8 czy nawet 10. Musiałem wybrać ostatnią opcję ;) Wtorek jeszcze spokojniejszy. 12 km (nooo wyszło 13,5) z kilkoma przyspieszeniami po 10-tym kilometrze. Pooooszedłem jeszcze mocniej choć wydawało się jakbym miał jeszcze mniej siły. Dzisiaj kilka spokojnych kilometrów, kilka przyspieszeń. Łącznie zebrało się tego aż 7,5 km. ;) Spokojnie wypoczywam do soboty… tylko coś prawa noga chyba nie do końca sprawie się odbija…
Wszystkie zdjęcia pochodzą z mojego telefonu. Zostały zrobione w poprzednim tygodniu gdy mróz ściskał jajka, a śnieg pokrywał boczne uliczki ;)
0 komentarzy